Już minął ponad tydzień od naszego powrotu z Nowej Zelandii. Ciężko było znów wrócić na „właściwy” czas funkcjonowania, ale na szczęście przyszedł mi z pomocą długi weekend. Był czas na odpoczynek w gronie rodziny, grę w chińczyka z Arusiem i nadrobienie zaległości.
Mój kochający mąż z okazję powrotu żony do kuchni zadbał o mój ubiór. Kupił fartuch i rękawicę kuchenną. Bardzo stylowy komplet bo czarny i z … emblematem Legii.
Od września jestem studentką Zarządzania na Akademii Leona Koźmińskiego. Wcześniej nie miałam jeszcze okazji pojawić się na zajęciach. W tym tygodniu po raz pierwszy od prawie roku zasiadłam w uczelnianej ławce. Zdążyłam już trochę zapomnieć jak to jest. Poczułam się tak jakbym od początku uczyła się funkcjonowania w subkulturze studenckiej. Kolokwia, wejściówki, brak potrzebnych książek w bibliotece - nie zajmowałam się tymi sprawami. Na jednym z wykładów pani profesor przypomniała, że za tydzień jest „kartkóweczka”. Lekka konsternacja mnie ogarnęła w tym momencie zważywszy na fakt braku własnych notatek i nie znajomości źródeł ich pozyskiwania.
Od razu po powrocie rozpoczęłam współpracę z trenerem przygotowania motorycznego Pawłem Daroszewskim z Carolina Medical Center. Głównym celem moich wizyt jest „wyprostowanie” mnie czyli wzmocnienie mięśni odpowiedzialnych za postawę. W środę przeszłam szereg badań motorycznych określających np. moją stabilność, jak pracuję podczas wiosłowania, siłę mięśniową. Wyniki mają być opisane na początku przyszłego tygodnia.
Pozdrawiam
Agnieszka
Mój kochający mąż z okazję powrotu żony do kuchni zadbał o mój ubiór. Kupił fartuch i rękawicę kuchenną. Bardzo stylowy komplet bo czarny i z … emblematem Legii.
Od września jestem studentką Zarządzania na Akademii Leona Koźmińskiego. Wcześniej nie miałam jeszcze okazji pojawić się na zajęciach. W tym tygodniu po raz pierwszy od prawie roku zasiadłam w uczelnianej ławce. Zdążyłam już trochę zapomnieć jak to jest. Poczułam się tak jakbym od początku uczyła się funkcjonowania w subkulturze studenckiej. Kolokwia, wejściówki, brak potrzebnych książek w bibliotece - nie zajmowałam się tymi sprawami. Na jednym z wykładów pani profesor przypomniała, że za tydzień jest „kartkóweczka”. Lekka konsternacja mnie ogarnęła w tym momencie zważywszy na fakt braku własnych notatek i nie znajomości źródeł ich pozyskiwania.
Od razu po powrocie rozpoczęłam współpracę z trenerem przygotowania motorycznego Pawłem Daroszewskim z Carolina Medical Center. Głównym celem moich wizyt jest „wyprostowanie” mnie czyli wzmocnienie mięśni odpowiedzialnych za postawę. W środę przeszłam szereg badań motorycznych określających np. moją stabilność, jak pracuję podczas wiosłowania, siłę mięśniową. Wyniki mają być opisane na początku przyszłego tygodnia.
Pozdrawiam
Agnieszka