Zbliża się do końca mój pobyt na zgrupowaniu w Szklarskiej Porębie.
Ostatnie dni upłynęły szybko, iście wiosenna pogoda zdążyła rozpuścić śnieg w mieście. W sobotę miałyśmy mieć wolne popołudnie, gdy dowiedział się o tym pan doktor zaproponował naszej grupie „spacer” celem przewietrzenia się. Daria następnego dnia miała jechać progi na ergometrze i trener stwierdził, że spacer dobrze nam zrobi. Skończyło się na tym że, w niezbyt dobrze dobranym stroju przez ponad 3 godziny przemierzyłyśmy 15 km po górach (Łapski szczyt, Szrenica i Wodospad Kamieńczyka).
Trasy na narty biegowe z racji ocieplenia stały się bardzo oblodzone. Ma to swoje plusy i minusy. Bardzo szybko się jeździ, ale trudno technicznie i ciężko utrzymać się w pionie (a upadki są bardzo bolesne).
W czwartek czekają mnie jeszcze badania i progi w Instytucie Sportu. Wracam do domu na najbardziej ulubiony dla studenta moment w semestrze czyli zaliczenia i sesję.
Pozdrawiam
Agnieszka
Ostatnie dni upłynęły szybko, iście wiosenna pogoda zdążyła rozpuścić śnieg w mieście. W sobotę miałyśmy mieć wolne popołudnie, gdy dowiedział się o tym pan doktor zaproponował naszej grupie „spacer” celem przewietrzenia się. Daria następnego dnia miała jechać progi na ergometrze i trener stwierdził, że spacer dobrze nam zrobi. Skończyło się na tym że, w niezbyt dobrze dobranym stroju przez ponad 3 godziny przemierzyłyśmy 15 km po górach (Łapski szczyt, Szrenica i Wodospad Kamieńczyka).
Trasy na narty biegowe z racji ocieplenia stały się bardzo oblodzone. Ma to swoje plusy i minusy. Bardzo szybko się jeździ, ale trudno technicznie i ciężko utrzymać się w pionie (a upadki są bardzo bolesne).
W czwartek czekają mnie jeszcze badania i progi w Instytucie Sportu. Wracam do domu na najbardziej ulubiony dla studenta moment w semestrze czyli zaliczenia i sesję.
Pozdrawiam
Agnieszka