Chyba nie napisałam, że na Mistrzostwach Świata wygrałam finał B więc ostatecznie zajęłam 7 miejsce. Bieg finałowy był w moim wykonaniu dużo lepszy od poprzednich dwóch. Tym bardziej szkoda mi nieudanego półfinału.
Powrót z Bled był z przygodami, otóż gdy zjawiliśmy się na lotnisku o 5 rano (wstałam o 4) na tablicy nie wyświetlał się nasz lot. Okazało się że z przyczyn technicznych został opóźniony o 3 godziny. Nasza reprezentacja z racji wczesnej pory pozajmowała miejsca pod ścianami i uzupełniała braki snu na własnych torbach.
Przez objazdy, remonty i zmiany w organizacji ruchu wszechobecne w Warszawie do domu dotarłam dopiero przed 15.
Do Wałcza przyjechałam w środę na drugi trening. Następnego dnia rozpoczęłyśmy przejazdy. Ścigałyśmy się w każdym układzie (Ja-Magda, Ja-Wera, Magda-Wera) na 2000m, 750m i 1500m.
Wczoraj zapadła decyzja, że na Mistrzostwach Europy popłynie dwójka w składzie ja i Magda.
Teraz jeszcze tylko 2 treningi na wodzie, pakowanie łodzi i tak zostanie spędzony ostatni dzień w Wałczu. Potem kilka chwil w domu i w poniedziałek wylatujemy do Plowdiw w Bułgarii.
Pozdrawiam
Agnieszka
Powrót z Bled był z przygodami, otóż gdy zjawiliśmy się na lotnisku o 5 rano (wstałam o 4) na tablicy nie wyświetlał się nasz lot. Okazało się że z przyczyn technicznych został opóźniony o 3 godziny. Nasza reprezentacja z racji wczesnej pory pozajmowała miejsca pod ścianami i uzupełniała braki snu na własnych torbach.
Przez objazdy, remonty i zmiany w organizacji ruchu wszechobecne w Warszawie do domu dotarłam dopiero przed 15.
Do Wałcza przyjechałam w środę na drugi trening. Następnego dnia rozpoczęłyśmy przejazdy. Ścigałyśmy się w każdym układzie (Ja-Magda, Ja-Wera, Magda-Wera) na 2000m, 750m i 1500m.
Wczoraj zapadła decyzja, że na Mistrzostwach Europy popłynie dwójka w składzie ja i Magda.
Teraz jeszcze tylko 2 treningi na wodzie, pakowanie łodzi i tak zostanie spędzony ostatni dzień w Wałczu. Potem kilka chwil w domu i w poniedziałek wylatujemy do Plowdiw w Bułgarii.
Pozdrawiam
Agnieszka